Konsole do gier - sprawdź opinie Oszczędzanie a szacunek do pieniędzy » Jak oszczędzać i mieć więcej pieniędzy. Sposoby na oszczędzanie pieniędzy - koniecznie przeczytaj i zastosuj u siebie już dziś!
Czwartek, Maj 12, 2022, 09:30

 

Oszczędzanie a szacunek do pieniądza

 

Co może mieć wspólnego szacunek do pieniądza z oszczędzaniem? A proszę Ciebie możesz się zdziwić jak wiele! Szacunek to stosunek do osób lub rzeczy uważanych za wartościowe i godne uznania... w tej krótkiej definicji praktycznie masz gotową odpowiedź. W mojej skromnej opinii, jeśli osoba nie ma poczucia szacunku do pieniędzy, to nie jest w stanie zaoszczędzić na niczym, lub zrobi to na siłę i tylko poskutkuje to tym, że zaraz odpuści. Ja zawsze uważałam, że miałam szacunek do pieniądza, ale i tak jakoś te pieniądze mi uciekały i to nie tam gdzie trzeba. Temat powrócił przemyśleń, gdy kupiłam sobie książkę pt. "Myśl i bogać" się autora Napoleona Hilla. Dopiero po przeczytaniu tej książki, i to po jakimś czasie, gdy przychodziły przemyślenia, stwierdziłam, że zrobiłam wielki błąd. Szanowałam pieniądze, owszem, ale nie szanowałam ich wartości.

 

Moja zmiana nastawienie do pieniądza - a raczej skorygowanie jej

 

Po wprowadzeniu u siebie zmian, czyli prowadzeniu budżetu domowego miałam obliczoną kwotę, która mi pozostawała  do "obrotu" do końca miesiąca. Żeby docenić tą kwotę i nabrać większego szacunku, czyli  wartości tych pieniędzy, zrobiłam proste przeliczenie. Jakie? Swoje zarobki podzieliłam przez godziny mojej pracy. W ten o to sposób i to nie jakiś magiczny, tylko stosując prostą matematykę... nie dość, że bardziej doceniałam pieniądze, to realnie poznałam swoją wartość pieniądza.  Pomogło mi to, w obrocie swoimi pieniędzmi (nie lubię używać słowa wydaję, wolę słowo obracam, u mnie działa na podświadomość, że nie tracę, tylko oddaję w obrót. Przecież obracamy pieniędzmi i zaraz je zarobię, czyli wrócą do mnie). Obliczenie kosztu jednej godziny mojej pracy, wpłynęło dosadnie na... moje zakupy. Jeśli mam ochotę kupić sobie jakąś daną rzecz, w myślach już wiem, ile czasu na nią muszę zapracować. To pomaga mi uniknąć, nie przemyślanych i zbyt pochopnych zakupów, do których bardzo często dochodziło w przeszłości (znacie taki tekst: a co tam kupię sobie nie będę sobie wszystkiego odmawiać). Wystarczy zresztą iść, bez listy zakupów do sklepu a jesteś bombardowany super promocjami, których w sumie w danym momencie akurat nie potrzebujesz. My rzucamy się na te promocje, jak wygłodniałe wilki... Potem wychodzi zakup piątego kosmetyku, który czeka w szafce na użycie pół roku i po co to...? Inwestować to można kupując złoto a nie w takie produkty. To właśnie w ten sposób nam uciekają pieniądze. Kupujemy bezsensownie, bez przemyśleń, bo niby na super promocji a w rzeczywistości tracimy... produkt leży jeszcze przez x czasu, gdzie w tym czasie... można by go było kupić jeszcze taniej... No totalne wyrzucanie pieniędzy w błoto...

 

Szacunek do pieniędzy uczy nie tylko Ciebie

 

Pod tym pojęciem i nauką dla Ciebie, kryje się też nauka dla innych. Jeśli masz dzieci to w głowie masz, albo powinieneś mieć świadomość, że biorą z Ciebie przykład. I zgadzam się, że wychowywanie dzieci to wielka odpowiedzialność. To nie przedszkole czy szkoła ma uczyć nasze dzieci podstawowych wartości, zresztą wiemy na jakim poziomie jest nasza edukacja... zero rozwijania swoich zdolności... To Ty jako rodzic dajesz przykład dzieciom, to Ty musisz je nauczyć, żeby radziły sobie w życiu. To Ty, jeśli nie masz szacunku do pieniędzy, to uczysz tego nieświadomie dzieci i one też nie będą miały, no bo skąd? Z telewizji, gdzie atakują nas i bombardują: kup teraz a zapłacisz później... No i teraz mamy... Czasy przyszły trudne i kryzys i co? Byliście na niego przygotowani? Ja po części na szczęście, tak, choć mogłam być jeszcze lepiej. I mogę to z dumą powiedzieć, bo za kwestię oszczędzania zabrałam się, podczas wybuchu zwariowanego wirusa, który u mnie zmienił sporo w życiu. Choć pewne sposoby miałam też już wcześniej, ale na pewno nie miałam takiej silnej motywacji. A mój syn? Oczywiście też był i jest przygotowany, sam nauczył się, żeby odkładać na czarną godzinę. Jeśli ma kupić sobie jakiś ciuch, to przegląda, czeka czy będzie promocja. Nie kupuje od ręki, jeśli nie ma potrzeby i nawet myślę, że ta chłodna kalkulacja mu przychodzi lepiej niż mi (uczeń przerósł Mistrza! Dzięki też naszym wspólnym staraniom udaje się oszczędzić praktycznie na wszystkim i nie rezygnujemy z przyjemności! Też pozwalamy sobie, ale działamy na zasadzie, jeśli naprawdę nie muszę, to po prostu odpuszczam. Fajne jest też to, że jak wymyślimy coś nowego, to nie wyzywamy siebie, że ktoś o czymś zapomniał. Po prostu się wspieramy i przypominamy. Robimy to na luzie i z dystansem a nie panicznym strachem, że nie oszczędzę złotówki. Mamy po prostu próby i jeśli, pomysł nie wypali to trudno, ale już wiemy więcej i czas wymyślić po prostu coś innego. Musi być  luz, ta przygoda o której wspomniałam w poprzednim wpisie i chęci na próbowanie. Pamiętajmy, że potrzeba na wszystko trochę czasu. Nie oszczędzisz też  wielkich pieniędzy, jeśli nie potrafisz zaoszczędzić jednej małej złotówki!!! A szanując pieniądze, doskonale wiemy, że dbać powinniśmy nawet o grosiki, które walają się po kątach.

 

Małymi kroczkami byle do przodu

 

Myślę, że na dzień dzisiejszy, tzn. w czasie, kiedy mamy niestety wojnę na Ukrainie, stopy procentowe szaleją a ceny gonią tylko zwyżkową tendencję... to jest najlepszy czas na oszczędzanie. Dlaczego? Ponieważ, gdy ja ok 1,5roku temu, zrezygnowałam z kupna "śmiesznej" drożdżówki, obok mojej pracy a kupowałam ją ok 10-15 razy w miesiącu i było to wtedy przeszło 10zł., oszczędności a teraz? Drożdżówka kosztuje prawie 4zł... no to teraz kwota robi fajne wrażenie cooooo??? Dla mnie była to oszczędność i się jej dzielnie trzymam, ponieważ zmieniłam dawno swoje nawyki. Kiedyś, pamiętam robiąc Licencjata, wykładowca zadał nam pytanie: Czy będzie lepiej jak damy 10zł bogatemu czy biednemu? Ja wychowana na wsi, zawsze grzeczna i układna, z sercem na dłoni, nie mogłam się przez długie lata z nim zgodzić. Dlaczego? Bo powiedział, że bogatemu. No jak on mógł, przecież biedny potrzebuje a nie bogaty, biedny kupi sobie chleb itd. itp.... Wiecie co? Ja dopiero po kilkunastu latach przekonałam się, że on miał jednak rację. Osoby, które nie szanują pieniądza, ten przysłowiowy biedny, który zarabia i zaraz wydaje... nie myśląc, że musi mu starczyć do końca miesiąca, bawi się a później narzeka... Czyli wniosek jest taki... przysłowiowy biedny, niestety ma podejście takie: "że łatwo przyszło i łatwo pójdzie". Ten bogaty obejrzy z pięć razy te 10zł., zanim je wyda. Tu jest różnica pomiędzy nimi... i trzeba było lat, żeby to zrozumieć:) A wystarczyło umieć słuchać;) Ale lepiej późno, niż wcale:)

 


Brak komentarzy.
(*) Pola obowiązkowe
Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem