Konsole do gier - sprawdź opinie Oszczędności a rodzina. Czy oni powinni w oszczędzaniu uczestniczyć? » Jak oszczędzać i mieć więcej pieniędzy. Sposoby na oszczędzanie pieniędzy - koniecznie przeczytaj i zastosuj u siebie już dziś!
Niedziela, Maj 8, 2022, 08:38

 

Czy powinieneś angażować rodzinę w system oszczędzania? Oczywiście - tak!!!

 

Co nam da zaangażowanie rodziny w system oszczędzania? Uwaga… tu będzie spora niespodzianka o której nawet nie pomyślałeś! Da Tobie i to sporo! Zanim przejdę do konkretów proszę pamiętaj, aby ciągle sobie powtarzać i przypominać, że początek oszczędzania, to dłuższy proces. A rodzina może Tobie w tym wyzwaniu i postanowieniu sporo pomóc. W jaki sposób? To bardzo proste! Po pierwsze jeśli powiesz osobie zaufanej o jakimś swoim postanowieniu, automatycznie wyzwala się w Tobie… odruch odpowiedzialności. Chodzi tu, o wypowiedzenie słów na głos drugiej osobie, która może za jakiś czas zapytać Ciebie: jak Twoje postanowienie? I to jest Twoja „darmowa” motywacja, może to być mąż, żona, koleżanka, kolega, rodzice i też dzieci, obojętnie w jakim wieku one są. Oczywiście… nie rzucamy słów na wiatr, tylko jak ostatecznie postanowisz (pamiętaj – o zapisaniu w notesie – wpis poprzedniJ). Teraz Wam opiszę, jak ja to zrobiłam. A Wy na moim przykładzie pomyślcie jak możecie to sami wdrożyć i może zrobicie to nawet lepiej, czego bardzo życzę. Wyglądało to tak, że oznajmiłam w domu, że zabieram się ostro za oszczędzanie i obniżanie kosztów w naszym budżecie domowym. I tu ważna uwaga do rodziców: błagam, jeśli macie dzieci i chcecie się z nimi podzielić tą „radosną nowiną”, nie używajcie słów typu: zaciskamy pasa, nie ma żadnych przyjemności… bo musimy oszczędzamy…!!! Z dziećmi musisz postępować ostrożnie, a zarazem sprytnie, aby je nie zniechęcać tylko zmotywować. Dlaczego? Gdy ja mówiłam dziecku, że musimy zacisnąć pasa, po którymś razie mój syn stwierdził zirytowanym głosem, że mówię to do niego każdego miesiąca i on o tym wie! Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że ja rzucałam tylko hasło i w sumie go to nie obchodziło, a tym bardziej nie robiło to na nim, żadnego wrażenia. Przecież to ja byłam głową rodziny i jako rodzic, rzucałam tylko jakieś stwierdzenia co jakiś czas, w których on nie uczestniczył. Bo niby jak? Ja chodziłam do pracy, to ja wiedziałam jakie mamy wydatki, to ja robiłam zakupy, więc co mu dawało to stwierdzenie? No tylko irytację, że matka znowu przypomniała sobie, że musimy oszczędzić, ale nic z tym nie robi.

 

Czy dziecko może Tobie pomóc w oszczędzaniu?

 

Czy naprawdę Twoje dziecko może Tobie pomóc w oszczędzaniu? Tak! I to bardzo skutecznie. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo mamy bystre dzieci!!! I jak one potrafią szybko analizować i wymyślać różne sposoby, na które nawet ja, nie wpadłam po przeczytaniu masy książek o finansach i oszczędzaniu! Dzieci koniecznie musimy do tego projektu „zatrudnić”, nie tylko ze względu na ich genialne pomysły, ale również na cenną naukę, która przyda im się w dalszym życiu i tylko będzie procentować w przyszłości. Możesz być pewny, że wejdzie im to w nawyk i oni oszczędzania w przyszłości uczyć się, po prostu nie będą musieli. Przedstawiam jak ja umiejętnie i stopniowo wciągałam syna w „akcję i początek nauki oszczędzania”. Miałam to szczęście, że mój syn, bardzo sprawnie operował cyframi, a obliczenia matematyczne w głowie… przychodziły mu od razu;) Postanowiłam to sprytnie wykorzystać, nie mówiąc, że zaciskamy pasa, tylko… że chcę poszukać dla nas oszczędności. Słowo „chcę” ma tutaj wielkie znaczenie, usunęłam słowo, że muszę, czy musimy… tylko chcę i chcemy! To działa na podświadomość, że robisz daną rzecz bo chcesz a nie musisz! I tak jeszcze nie tak dawno, nie było kartek z kwotami ceny za kg. Jak chodziliśmy na zakupy, zawsze jak były dwa takie same produkty, prosiłam syna:

- policz mi synek proszę, który produkt jest tańszy za kilogram, bo Ty tak szybko liczysz, że ja nie zdążę pomyśleć...a Ty będziesz już mieć odpowiedź. W końcu chcemy oszczędzać, więc po co mamy przepłacać… to błahe i może nawet banalne dla Was zdanie, zdziałało cuda... Syn był zadowolony, że ja przyznałam i doceniłam jego zdolności matematyczne/jego atut/jego zaletę i podkreśliłam , że jest ode mnie lepszy (taka była prawda, ponieważ naprawdę szybko liczył a ja już z listy zakupowej wybierałam następną pozycję, gdzie udamy się dalej w sklepie). Dodatkowo utrwalałam mu świadomość, że skoro są dwa takie same produkty to po co przepłacać (oczywiście sprawdzać trzeba wagę opakowania itd.) Czasami też, jeden produkt danej firmy jest po prostu lepszy i też mieliśmy częste rozmowy, że nie warto kupować tańszego, bo po prostu nam nie smakowało.  Ale sporo produktów, kupowaliśmy taniej, ponieważ nie różniły się od droższego wg naszej opinii – wspólnej opinii. I tu zobaczcie… tylko jedno takie sprytne, że tak to ujmę zagranie… zaprocentowało na przyszłość! Po kilku/kilkunastu razach, stało się to dla niego nawykiem i dla mnie, że wchodziliśmy do sklepu i każdy wiedział co ma robić i tak mamy do dnia dzisiejszego.

 

Oswajanie i wprowadzenie dziecka w planowanie oszczędności.

 

Następnym krokiem było spisywanie budżety domowego. Zawsze robiłam to w domu, jak syn był obok. Przygotowywałam sobie miejsce, komputer, długopis, paragony i mówiłam, że teraz godzinę czasu poświęcam na rozpisanie budżetu domowego. Syn obserwował moje krzątanie się, a z czasem sam podchodził i pytał z zainteresowaniem, co ja tam tak pilnie robię za budżet i co to w ogóle jest. Ja ze spokojem, wytłumaczyłam mu, że skoro mamy ochotę oszczędzać to musimy wiedzieć, ile zarabiam i ile wydajemy pieniędzy. Różnicę pomiędzy nimi, mamy do wydania w trakcie miesiąca do momentu następnej wypłaty, którą zarobię poprzez swoją pracę. Po obliczeniu jej możemy tą kwotę podzielić przez ilość dni i wiemy ile możemy dziennie wydać pieniędzy czy tygodniowo. Dzięki temu możemy poszukać pomysłów z czego możemy zrezygnować, a jeśli nie, to co moglibyśmy trochę ograniczyć, żeby ta kwota była większa. Syn zaintrygowany, że rozmawiamy na tak poważne tematy od razu wypalił:

- mamo? A w sumie po co Ty, za każdym razem kupujesz te kostki do toalety? Ja z oczami jak pięć złotych odpowiedziałam, no wiesz jest kolorowa woda w toalecie… hm… i w sumie tyle, bo i tak mam manię ciągłego czyszczenia domestosem… I tu brawurowe stwierdzenie syna – to przestań to kupować, bo mi to nie jest potrzebne i w ogóle to bez sensu… Podczas tej krótkiej rozmowy, ja zdałam sobie sprawę, że moje dziecko ma rację! Za każdym razem jak robiłam zakupy, moim dziwnym odruchem było, że jak tylko widziałam promocję na kostki do WC to ja… je kupowałam… pomimo tego, że w domu zapas był na cały miesiąc a czasem na dwa!!! Nawet nie macie pojęcia, że nie dość, że syn zwrócił mi uwagę, że to ja niepotrzebnie to kupuję… to ja zdałam sobie sprawę, że marnuję pieniądze. Po przemyśleniu tematu, pochwaliłam go za to, że wpadł na genialny pomysł, żeby zmniejszyć nasze wydatki. Razem zaraz obliczaliśmy ile zaoszczędzimy, jeśli nie będziemy kupować… tych cholernych kostek do WC!!! Zrobiliśmy te obliczenia kwoty miesięcznej, nie była to duża kwota, ale ziarnko do ziarnka a uzbiera się miarka. I za jego super pomysł, powiedziałam, że w ramach nagrody, będzie tą kwotę miesięczną dostawać na konto, ale pod warunkiem, że 20% tej kwoty będzie przelewać na swoje konto oszczędnościowe na niespodziewane wydatki. W ten o to sposób, jeśli ja coś wymyśliłam to wiadomo, że zostało to u mnie na koncie, ale jeśli syn, to nagroda była jego, aby miał motywację i chęć do działania! Podam jeszcze jedne przykład, że tak samo było, z zużywaniem folii aluminiowej do pakowania śniadań do szkoły. To też mój syn wymyślił, że możemy pakować w zwykłą folię spożywczą bo po co kupować cztery razy droższą… To niby małe kwoty, ale jeśli systematycznie będziesz umiał „wyłapywać” takie małe pojedyncze produkty, uzbiera się naprawdę fajna kwota, która może zostać w ten sposób zaoszczędzona!

 

Wnioski z rodzinnego i wspólnego oszczędzania.

 

Po tych tylko dwóch przykładach, widzimy jak można bez Twojego wysiłku… skorzystać na podzieleniu się chęciami oszczędzania tu akurat z dzieckiem. Przy okazji ucząc go: kreatywnego czyli mądrego myślenia, oraz troszkę sprytnego lawirownia w rozwiązywaniu problemu. Do tego nie dość, że spędzamy ze sobą więcej czasu, rozmawiamy na poważne tematy, to jeszcze uczymy dziecko, aby samo oszczędzało! A jeśli zaproponowany pomysł, nie był możliwy do zrealizowania? To były próby udoskonalenia go w inny sposób, albo był wykorzystany w innej sytuacji. Nie było krytyki, że to zły sposób, że się nie da! Wręcz przeciwnie, była dyskusja, że sposób fajny, ale trzeba go troszkę zmienić, aby był możliwy. W ten sposób robiliśmy często tzw. „burzę mózgów”… jaka szkoda, że tylko firmy operują tym pomysłem… My nie wykorzystujemy go do życia rodzinnego i to ze szkodą dla naszych oszczędności, finansów, zgrania rodziny gdzie cel naprawdę łączy. Rzucanie pomysłów rodzi naprawdę genialne rozwiązania, lub pomysły, które mogą bardzo szybko zniwelować koszty życiowe. To tylko przykład z dzieckiem… co dopiero porozmawiać z osobą dorosłą? Wyobrażasz sobie, ile możesz zyskać, że nie tylko Ty wpadniesz na jakiś pomysł, tylko inni w rodzinie też? Jeśli nie masz rodziny, masz przyjaciół z którymi też możesz wdawać się w takie dyskusje. Pamiętajmy ile jest osób, tyle mamy opinii i pomysłów.

 

To tylko kilka plusów wynikających z tego, że zaczniecie oszczędzać wspólnie:

dajesz bardzo dobry przykład dzieciom i uczysz je na przyszłość (przepraszam, ale naprawdę nigdzie nie uczy się dzieci oszczędzania, nawet szkoła nie rozwija kreatywności i samodzielnego myślenia;)),

dzieci są bardziej kreatywne niż my i mają masę genialnych pomysłów na które my nie wpadniemy nigdy;) a tym bardziej, walą prosto z mostu:), nie tak jak my, boimy się nawet coś zaproponować albo czaimy się jak to zrobić…,

- zbudujecie ze sobą silniejsze więzi i zdziwisz się nawet, jak bardzo to zmieni sytuację w Twoim domu,

- obojętnie w jakim wieku są Twoje dzieci, temat pieniądza to nie temat tabu jak było kiedyś, że rodzice nic nie mówili dzieciom!!!

- nagroda i pochwała... każdy w domu poczuje się ważną osobą, jeśli wymyśli super pomysł!!!

- poświęcamy przy okazji więcej czasu i uwagi dzieciom... w dzisiejszych czasach, za dużo niestety nie poświęcamy tej uwagi na ich problemy, pomysły, które bagatelizujemy, lub po prostu nie mamy czasu... straszne to, ale prawdziwe i trzeba to zmienić natychmiast!!!

- nauczysz dziecko, że czas jest najcenniejszy, potem dopiero pieniądz!!!

- działacie jako "zespół" a zespół to siła i nie ma nic cenniejszego w rodzinie niż rozmowy i dyskusje, wymieniacie poglądy, spojrzenia na dane tematy i budujecie komunikację i fakt, że każdy w rodzinie ma prawo mieć swoje zdanie!!!

- planujecie - to także cecha wielka i niezbędna do lepszego życia, procentująca na przyszłość dla dzieci, będą umiały bardziej zorganizować swoje życie w przyszłości!!!

- zapisane motto na lodówce w domu, powinno być napisane na kartce wielkimi literami „ Ziarnko do ziarnka a zbierze się miarka”. Każdy z domowników, nieświadomie będzie to mieć w głowie.

- kliknij i sprawdź skuteczne sposoby na oszczędzanie Twoich pieniędzy

- kliknij i sprawdź efektywne oszczędzanie poprzez ograniczanie

- kliknij i sprawdź jak możesz zacząć oszczędzać poprzez minimalizm

- kliknij i sprawdź oszczędzanie pieniędzy a bycie eko - jak możesz skorzystać

- kliknij i sprawdź jak 5 błędów finansowych blokuje Twoje efektywne oszczędzanie

- kliknij i sprawdź 110 sposobów na oszczędności w Twojej kieszeni

 

 

 

 


Brak komentarzy.
(*) Pola obowiązkowe
Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem